Obserwatorzy

wtorek, 18 grudnia 2012

Choineczka :)

Ponieważ w pokoju dzieciaków nie da się już nic wcisnąć - jedyna możliwość na ustawienia choinki jest na meblach - ale po co wydawać pieniądze - wymyśliłam że zrobimy sobie same choinkę - ile przy tym zabawy Karolina miała oto i ona


w rzeczywistości ma ładniejszy kolor bo zdjęcia robiłam telefonem
dodatkowo powstał jeszcze organizer na kredki z papieru toaletowego :)


poniedziałek, 17 grudnia 2012

świątecznie ? :( Chyba nie

zamiast zająć się przygotowywaniem do świąt - to u mnie cały czas coś się dzieje, chyba po to żebym się nie nudziła. Nie dość ze zepsuło nam się Małża auto i musiałam mu dać swoje bo nie miałby jak jeździć do pracy to po odebraniu go od mechanika okazało się że no nie do końca jest naprawiony:( poza tym w pierwszy dzień kiedy odebrałam swoje auto od Mężusia i pojechałam do szkoły to okazało się że włamali mi się podczas mojej edukacji do auta i skradli mi teczkę z ważnymi dokumentami :( Poza tym moja Karolina zamiast zdrowieć ze zwykłego przeziębienia to ma zapalenie oskrzeli :( ale do choroby dzieci w święta to już przywykłam bo od jakiś 5 lat co święta któreś z moich dzieci jest chore.
W tym całym zapędzie zrobilam jakieś 3 bombki wstążeczkowo - styropianowe ale już gdzieś je wydałam bez zrobienia zdjęcia bo jakoś do tego nie mam głowy ale poprawię się i następnym razem postaram się coś wrzucić.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

przedświąteczne szaleństwo

Niby jestem w domu - znaczy że chwilowo nie pracuję - i powinnam mieć więcej czasu ale jak to u mnie czasu jak na lekarstwo - prócz tego że w końcu wyleczyliśmy naszego sierściucha :) nareszcie :) to zaangażowałam się w zbiórkę rzeczy dla niepełnosprawnych w Pilchowicach - co by dać też tak od serca  to zrobiłam koc na drutach ale niestety z pośpiechu wydałam koc i nawet nie zrobiłam zdjątka :( no cóż może jeszcze taki zrobię to wtedy nie obędzie się bez zdjęcia :) Niestety do ośrodka nie dojechałam więc nie wiem czy chłopakom z Pilchowic kocyk się podobał - mam nadzieję że tak

wtorek, 16 października 2012

cały czas coś :( i biedronka

No i znów tak długa nieobecność - widać blogowanie nie jest mi dane :( Karolina co prawda poszła do przedszkola i miał być spokój ale okazało się na początku września że zawsze się coś musi wydarzyć :( Mój kudłaty ratownik się połamał i to tak nie fortunnie że prócz tego że straciliśmy strasznie dużo czasu na jeżdżeniu i szukaniu weterynarza który by go operował bo innego wyjścia nie było przy potrójnym złamaniu kości piszczelowej :( biedny czworonóg - jego adhd nie ma ujścia a oprócz tego że nie potrafi odnaleźć się w tej sytuacji, zaczęły się komplikacje z jego łapą :( szkoda gadać. Ale koniec smęcenia - przyszło mi do głowy że na te chłody przydałaby się cieplejsza czapunia dla mojej małej pociechy i wymyśliła mi się biedronka która ostatnio często przychodzi do nas w piosenkach z przedszkola :) No i jest Oto ona: 


niedziela, 5 sierpnia 2012

dziwne przygody

Witam serdecznie po tak długiej przerwie :D to już 5 miesięcy - ale ten czas leci. Pieso o którym Wam pisałam jakiś czas temu tak zajmuje mi czas wraz z dzieciakami że ciężko ogarnąć się ze wszystkim :D. U mnie jak zwykle wszystkiego dużo - moja koleżanka Sylwie powiedziała że powinnam pisać książkę bo zawsze zdarzają się u mnie jakieś niestworzone historie, więc średnio raz na tydzień dzwonię z informację "Sylwia Ty wiesz co mi się przytrafiło :D" Jedna z historii do której przyczynił się Pedro zdarzyła się jakieś trzy tygodnie temu - w mieszkaniu posiadamy a raczej posiadaliśmy do niedawna blokadę antywłamaniową którą zamyka się od środka - działała podobnie do łańcuchów które dawnymi czasy były modne żeby nie otwierać od razu tylko zobaczyć przez szparkę kto i dopiero otworzyć drzwi - no więc u mnie w domu była podobna tylko cała metalowa jakby sztaba. Ponieważ należymy do WOPR-u do Sekcji Psów Ratowniczych z naszą najmłodszą pociechą jeździmy na treningi 4 razy w tygodniu - w ten pamiętny wtorek też pojechaliśmy tyle że bez psa bo był po szczepieniu i nie chcieliśmy go przemęczać. Pies zatem został w domu a my wybraliśmy się z córcią na Pogorię (znaczy zalew w Dąbrowie Górniczej gdzie trenujemy)Syn ponieważ ze staruchami już nie chce jeździć (może obciach) poszedł do kolegi więc Pedruś został bidula sam w domu. Po powrocie do samochodu po treningu (czyli po jakiejś godzince) zobaczyłam że połowa rodziny się do mnie dobijała i 16 nieodebranych połączeń świeci się jak lampa i razi po oczach- znaczy coś się stało. Okazało się że Kuba nie może wejść do domu bo Pedro tak skakał po drzwiach jak go usłyszał na klatce że łapą zamknął blokadę (którą da się odblokować tylko od wewnątrz). Wykonałam telefon do kolegi Strażaka żeby nam pomógł bo innego wejścia nie było jak tylko wejść przez balkon - na szczęście był otwarty. Mój szanowny MONSZ przypięty linkami i jakimiś dziwnymi oprzyrządowaniami został opuszczony na wysokość balkonu (mieszkam w bloku 4 piętrowym - na 4 piętrze :D ) Na szczęście dotarliśmy do mieszkania ale zdziwienie psa że Pan wchodzi przez balkon było niesamowite :) Postaram się częściej odwiedzać bloga - i przede wszystkim wrócić do prac ręcznych. Karolina idzie do przedszkola od września więc będę miała trochę więcej czasu dla siebie. Przynajmniej do grudnia bo tak orzekł ZUS :D dzięki CI o ZUS-ie :D A oto mój PIES RATOWNIK :D

piątek, 9 marca 2012

z okazji dnia kobiet :)

Długo mnie nie było ale zamieszania pełno w moim życiu :) jak zwykle. Mam nowego lokatora - pieska - 3 miesięcznego labladorka imieniem PEDRO :) Na szczęście psa kupiliśmy z książeczką w której było wpisane imię bo w innym przypadku patrząc na moje dzieci biły by się między jakąś Strzałą Piorunem bądź Misiem :) a tak problem rozwiązany - a co do robótek ręcznych to troszkę zaniechałam z powodu zabieranego czasu przez Pedra dzieci i rehabilitację na którą jeździłam półtora miesiąca dzień w dzień. Na szczęście skończyła się już i będę miała więcej czasu na pierdułki :) W ramach wdzięczności dla Kobitek z rehabilitacji które podeszły do mnie indywidualnie (inaczej niestety się w moim przypadku nie da) i za cierpliwość mimo iż rehabilitacja nie przyniosła żadnych efektów powstały 3 drzewka różane. Mam nadzieję że się podobały i zastanawiam się czy by nie zrobić więcej takich drzewek - ale może najpierw poczekam na Wasz odzew czy się podoba a wtedy dopiero zabiorę się do roboty bo trochę to trwa. Oceńcie sami efekty i jak możecie napiszcie które najładniej się prezentuje :)




A oto mój nowy lokator - pochłaniacz czasu :)

czwartek, 12 stycznia 2012

Kamizelki

Ponieważ moja córcia zażyczyła sobie kamizelkę zrobiłam z wybranej przez nią zielonej wełny ale żeby nie była za ciemna dodałam kremowe paseczki. Od razu po skończeniu przyniosła swoją córcie i zażyczyła sobie dla niej również taką samą kamizelkę. Tuż po skończeniu okazało się że Julci (bo tak ma na imię moja wnuczka - jejku jak to brzmi - 31 lat i już babcia :) marzną nóżki i trzeba by było zrobić spodnie. Zrobiłam a co. Teraz tylko Karolina czeka na czapkę dla Julci oczywiście ale nie wiem czy dam radę zrobić bo mi się remont uwidział więc czasu mało. A zaraz po remoncie dużego pokoju sesja :( ale cóż będę miała przerywnik :) a oto moje dwie modelki