Skąd pozytywne emocje a stąd że zawsze dłubiąc i wymyślając różności wyzwalają się we mnie pozytywne emocje :) To taki odstresowywacz. I na wstępie dziękuję mojej Dobrej Duszy że namówiła mnie do tego bloga - może dzięki niemu wszystkie robione przeze mnie rzeczy nabiorą innego wymiaru.
Obserwatorzy
niedziela, 5 sierpnia 2012
dziwne przygody
Witam serdecznie po tak długiej przerwie :D to już 5 miesięcy - ale ten czas leci. Pieso o którym Wam pisałam jakiś czas temu tak zajmuje mi czas wraz z dzieciakami że ciężko ogarnąć się ze wszystkim :D. U mnie jak zwykle wszystkiego dużo - moja koleżanka Sylwie powiedziała że powinnam pisać książkę bo zawsze zdarzają się u mnie jakieś niestworzone historie, więc średnio raz na tydzień dzwonię z informację "Sylwia Ty wiesz co mi się przytrafiło :D"
Jedna z historii do której przyczynił się Pedro zdarzyła się jakieś trzy tygodnie temu - w mieszkaniu posiadamy a raczej posiadaliśmy do niedawna blokadę antywłamaniową którą zamyka się od środka - działała podobnie do łańcuchów które dawnymi czasy były modne żeby nie otwierać od razu tylko zobaczyć przez szparkę kto i dopiero otworzyć drzwi - no więc u mnie w domu była podobna tylko cała metalowa jakby sztaba. Ponieważ należymy do WOPR-u do Sekcji Psów Ratowniczych z naszą najmłodszą pociechą jeździmy na treningi 4 razy w tygodniu - w ten pamiętny wtorek też pojechaliśmy tyle że bez psa bo był po szczepieniu i nie chcieliśmy go przemęczać. Pies zatem został w domu a my wybraliśmy się z córcią na Pogorię (znaczy zalew w Dąbrowie Górniczej gdzie trenujemy)Syn ponieważ ze staruchami już nie chce jeździć (może obciach) poszedł do kolegi więc Pedruś został bidula sam w domu. Po powrocie do samochodu po treningu (czyli po jakiejś godzince) zobaczyłam że połowa rodziny się do mnie dobijała i 16 nieodebranych połączeń świeci się jak lampa i razi po oczach- znaczy coś się stało. Okazało się że Kuba nie może wejść do domu bo Pedro tak skakał po drzwiach jak go usłyszał na klatce że łapą zamknął blokadę (którą da się odblokować tylko od wewnątrz). Wykonałam telefon do kolegi Strażaka żeby nam pomógł bo innego wejścia nie było jak tylko wejść przez balkon - na szczęście był otwarty. Mój szanowny MONSZ przypięty linkami i jakimiś dziwnymi oprzyrządowaniami został opuszczony na wysokość balkonu (mieszkam w bloku 4 piętrowym - na 4 piętrze :D ) Na szczęście dotarliśmy do mieszkania ale zdziwienie psa że Pan wchodzi przez balkon było niesamowite :)
Postaram się częściej odwiedzać bloga - i przede wszystkim wrócić do prac ręcznych. Karolina idzie do przedszkola od września więc będę miała trochę więcej czasu dla siebie. Przynajmniej do grudnia bo tak orzekł ZUS :D dzięki CI o ZUS-ie :D
A oto mój PIES RATOWNIK :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U Ciebie jak zwykle wesoło! :) Psiak cudny i widzę, że poniekąd mocno Cię aktywował!!! Moja droga... gdyby nie Twój stan zdrowia to bym srogo ten ZUS przeklinała za zniweczenie moich dalekosiężnych planów z Tobą związanych...!! No ale liczę, że faktycznie słowa dotrzymasz i od września weźmiesz się za robótki - przynajmniej będę mieć kompana do dziergania pierdółek hehehe :D Ze mną trochę jak z dzieckiem w tym względzie, więc dobrze wiedzieć że jeszcze ktoś marnuje wolny czas na równie wariackie rzeczy jak machanie drutem hahaha ;))
OdpowiedzUsuń